środa, 11 lipca 2018

Wakacje

Nadeszły wakacje. Dopiero się zaczęły a my już po wypoczynku.

Od 2 lipca byliśmy na wyjeździe- najpierw 6 dni w Białce Tatrzańskiej, a później Kraków. Było super. Szkoda, że już po. Dzieciaki dały nam się we znaki. Wszystko chciały, dużo krzyczały, szturchały się. Ale w sumie daliśmy radę. Stwierdzam, że ta mała pućka- nasza córka- jest gorsza niż stado chłopców. 

Spędziliśmy 6 cudownych dni w Białce- byliśmy na termach, gdzie mogliśmy popływać, poszaleć w wodzie. Dzieciaki miały zjeżdżalnie, baseny, fontanny. Przy termach jest też świetna pizzeria i Bania Kids, gdzie dzieci wieczorami mogły pobawić się na zamkach dmuchanych, w małpim gaju, na zjeżdżalniach. Obok jest scena "Kultury na Bani", na której odbywają się koncerty i różne imprezy. Jednego dnia wjechaliśmy wyciągiem na Kotelnicę Białczańską. Tam na górze było super- świetne widoki, spokój, jedna restauracja- kawa, ciastko i chwila odpoczynku na trawie. Pojechaliśmy też na Termy Chochołowskie- największe termy na Podhalu. Sam Chochołów piękny, wygląda jak skansen. Piękne, stare domy z bali, jeden obok drugiego. Termy bardzo duże, ale ogromna ilość osób. Parking pękał w szwach, w środku ogromna kolejka do kas, pełno ludzi w środku. Obiekt jest bardzo duży, więc gdzieś ci ludzie się pomieścili. Nie było aż tak dużego ścisku. Byliśmy też zwiedzić Zamek w Niedzicy. Okolica cudowna, piękne góry, zamek też na górze. Piękna pogoda, słońce.
Pogodę mieliśmy przez cały urlop wymarzoną, pełne słońce, ciepło. Było cudownie. Białka Tatrzańska to moje miejsce. Tam mogłabym mieszkać. W Białce wypoczywam, atmosfera tego miejsca jest fantastyczna. 


W sobotę zakończyliśmy pobyt w Białce i wyruszyliśmy do Krakowa. To kolejne miejsce, w którym się zakochałam. Ma cudowny klimat, pełno atrakcji, cały czas coś się dzieje. Mogłabym godzinami siedzieć na Starym Rynku i patrzeć na to wszystko, co tam się dzieje. W Krakowie poszliśmy pod Wawel, do Smoka Wawelskiego, posiedzieliśmy nad Wisłą. Zwiedziliśmy też Kazimierz- tam też mieszkaliśmy, więc wszędzie mieliśmy blisko. Wystarczyło przejść ulicę i mieliśmy Starą Synagogę, a dalej cały szlak prowadzący przez wszystkie Synagogi, zabytki żydowskie. To było bardzo interesujące. Pojechaliśmy też do Fabryki Emalii Oskara Schindlera- to dopiero przeżycie. Wspaniałe muzeum. Bardzo dużo eksponatów, pozostałości po ludziach, po życiu w cieniu wojny. Momentami było przerażająco. Dzieciaki zainteresowane, jak nigdy wcześniej. Nikodem będzie opowiadał o tym w szkole, dostał materiały od jednej z pań na miejscu i obiecał, że opowie o muzeum. Później na Rynek wracaliśmy już melexem, bo droga była długa i nogi nas bardzo bolały. Po drodze kierowca opowiadał nam historię Schindlera i Fabryki, to było bardzo interesujące- dowiedzieliśmy się kilku nowych rzeczy. Kraków to wiele możliwości, pełno wystaw, zabaw dla dzieci, wszędzie grający ludzie, występujący artyści, pokazy rzeczy z dawnych lat. Uwielbiam to miejsce. Spędziliśmy bardzo miło te dni. W poniedziałek wracaliśmy już do domu. Żal było wyjeżdżać, choć byliśmy już trochę zmęczeni. W drodze powrotnej wjechaliśmy też do Zamku na Pieskowej Skale w Ojcowskim Parku Narodowym. Fajne miejsce, niestety w poniedziałki zamknięte. Ale chwilę odpoczęliśmy i wyruszyliśmy dalej w podróż do domu.


 Poniżej kilka zdjęć z Fabryki Schindlera. Niektóre są przerażające- te flagi...brrrr...aż mnie ciarki przechodzą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz