wtorek, 20 października 2015

Dawno, dawno temu...

W dzisiejszych czasach człowiek jest zabiegany, nie ma na nic czasu. Denerwuje nas to, co się wokół dzieje. Politycy są nieuczciwi, oszukują nas wszystkich. Martwimy się o to, że nie mamy dobrej pracy, dużych zarobków, wielkiego domu i nie jeździmy na zagraniczne wakacje. Ludzie są obojętni na to, co dzieje się wokół. Jeśli komuś przydarza się coś złego- jakaś tragedia lub choroba, to każdy z nas cieszy się, że nie nas to dotyczy. Pęd ku lepszemu przerasta momentami moje najśmielsze oczekiwania. Zauważam to dookoła. Każdy patrzy na siebie. Jeśli martwisz się o kogoś lub co lepsze zaczynasz komuś pomagać jesteś postrzegany jako jeleń, który daje się wykorzystywać. To straszne. Dokąd świat zmierza? Nie chcę takiego świata.


Czasami, żeby trochę odetchnąć i oderwać się od codzienności siadam na podłodze, wyciągam stare dokumenty, które otrzymałam od mojego taty, przeglądam i czytam. Jednym z takich, który lubię czytać i który zapiera dech w piersiach jest stary zeszyt mojego pradziadka, w którym opisywał rzeczywistość lat 1915-1917. Był wygnańcem. Został zesłany na Syberię, gdzie tęsknił i pisał o tym, co czuje, co widzi. To były złe czasy. Czasy wojny. Ale wówczas ludzie pokazywali swoją miłość do Ojczyzny. To wtedy można było człowieka poznać po jego czynach. Wiedziało się czy to dobry człowiek, czy zwykła świnia. Dziś niestety ta granica się zatarła i już nic nie wiadomo. Wstawiam zdjęcia dwóch wierszy, które pradziadek napisał- są przepiękne.


na wygnaniu oda do pieknosci

Polecam :) są godne przeczytania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz