piątek, 26 stycznia 2018

Time for a new job?

Każdy z nas ma jakąś tam pracę. Jedni swoją pracę lubią, inni chodzą, bo muszą. Chociaż z drugiej strony czy na pewno muszą? Obecnie rynek pracy jest duży i można w ofertach przebierać. Wyznaję zasadę, że jeśli się komuś nie podoba to zawsze może spróbować coś zmienić. 
Mi też zdarza się- szczególnie pod koniec każdego roku- narzekać, że mam już dość, że chcę coś zmienić, że najlepiej byłoby odejść i robić coś fantastycznego, co da mi radość i satysfakcję.
Wiem, że w każdej dziedzinie jestem w stanie się odnaleźć. Ale, ale... co z kredytem, z rachunkami? W końcu to na mojej jest głowie i potrzebuję stałej pracy, żeby móc opłacić kilka rzeczy. Wszystkie zobowiązania, które mamy wspólnie z mężem powodują, że muszę mieć stałe zatrudnienie. Nie mogę sobie pozwolić na dowolne szukanie pracy, byle gdzie, najwyżej pójdę gdzie indziej. Nie te czasy! Mamy rodzinę i musimy być choć odrobinę odpowiedzialni. Mąż ma własną działalność i różnie bywa. Zawsze początek roku jest słaby i najlepiej byłoby cały rok odkładać jakieś pieniądze, żeby w słabsze miesiące mieć z czego pobrać. Ale codzienne życie powoduje, że kasa rozchodzi się w mig. 
Wychodzę z założenia, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. I to rzeczywiście już kilka razy się sprawdziło. Miałam świetną propozycję 3 lata temu, byłam już na wypowiedzeniu w swojej dotychczasowej firmie i nie wypaliło. Szybko trzeba było się ratować i wracać z prośbą do przełożonego o wycofanie wypowiedzenia. To nie była pierwsza moja taka sytuacja, ale poprzednia zdarzyła się bardzo dawno temu i myślałam, że już mnie nikt więcej nie oszuka. Jak widać całe życie się uczymy.
Życie uczy. Wydaje się, że w innych firmach jest tak pięknie, tylko u nas kiła mogiła. Z czasem, kiedy poznajemy osoby zatrudnione w tych "miodem" płynących, okazuje się, że też kolorowo nie jest. Najgorsze jest to, że pracując u jednego pracodawcy wiele lat, nadchodzi ten słynny czas "wypalenia" i wtedy robi się naprawdę nieciekawie. Moim zdaniem należy wtedy próbować coś zmienić. Duża w tym też rola przełożonych. Powinni wyłapywać zachowania osób, które mają dość i próbować rozmawiać co mogą zrobić, żeby sytuację poprawić. Mogę Wam zdradzić, że po moim "powrocie z wypowiedzenia", wzięłam przełożonych na rozmowę i szczerze powiedziałam, że chciałabym ten słabszy okres przekuć w coś pożytecznego. Zaproponowałam czym mogę się zająć i co by mnie interesowało. Po tej rozmowie wiele się zmieniło. 
Pamiętajmy, że chcąc zmienić pracę musimy wziąć pod uwagę wiele aspektów. Nie tylko pensja się liczy (coś o tym wiem 😊 gdyby pensja się liczyła, już by mnie tu nie było 😁). Nie chodzi mi też o premie, podwyżki (to jest oczywiście ważne). Ale bardzo ważne są kontakty międzyludzkie w pracy, atmosfera. Nie mogłabym pracować w smutnej, ponurej atmosferze, gdzie korposzczury prześcigałyby się w dążeniu do celu i donosiliby na siebie do przełożonych. Jestem gadułą, osobą dość żywiołową i nie w moim stylu milczenie. Do tego siedzę w tak zwanej "loży szyderców" a to zobowiązuje 😈 W końcu trzy czwarte życia spędzamy w pracy, więc dobrze, kiedy atmosfera jest wesoła.
W sumie byłoby ciężko odejść po prawie 14 latach pracy w bardzo fajnej atmosferze, z fajnymi ludźmi, ale kto wie, może poszczęści mi się na tyle, żeby znaleźć pracę bliżej domu, z większą pensją i fajnymi ludźmi.
Czego sobie i Wam życzę 😉
Znalezione obrazy dla zapytania zmiana pracy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz