piątek, 9 lutego 2018

Pączek dla pączusia

Wczoraj był tłusty czwartek. Wszystkich opanował pączkowy szał, ale nie tylko, również faworkowy. Ja też zjadłam od rana dwa pączki. Jakoś tak dziwnie od rana miałam ssanie na słodkie, czekałam, aż wreszcie przyjadą pączki do firmy (zamiast owocu, które otrzymujemy codziennie). Z racji tego, że koleżanki nie było, skapnął mi się dodatkowy pączuś 😊 Nie były wybitne, ale zjadłam ze smakiem i nie żałowałam! 
Po tym jak zjadłam pączusie, dostałam od kolegi mema pod tytułem "Co by powiedziała Chodakowska" i tu Go zaskoczyłam wysyłając mu wpis Ewy z FB, w którym wyraźnie napisała, że świętuje takie dni i nie odmawia sobie pączka. Bardzo fajne podejście. Bardzo podoba mi się, że nie jest zakłamana, tylko mówi otwarcie o tym, że w święta, tłusty czwartek i kilka innych dni w roku sobie nie żałuje. 
Pamiętam jak byłam dzieckiem, w tłusty czwartek mama sama robiła ciasto, do środka dodawała powidła, robiła kulki i smażyła w brytfannie w tłuszczu. Później zazwyczaj obtaczaliśmy je w cukrze i zajadaliśmy się całą rodziną. To były czasy. Wszyscy przyjeżdżali do nas, bo wiedzieli, że mama na pewno zrobiła pączki i będzie wyżerka. Mama nigdy nie zastanawiała się nad tym czy pączki tuczą, czy może lepiej zrobić bezglutenowe (sic!) czy inne wynalazki. Każdy z nas zjadł po kilka, kilkanaście pączków, jeszcze ciepłych i byliśmy szczęśliwi. 
Szkoda, że nie mam czasu na to, żeby samemu zrobić mamowe pączki. Takie są najlepsze. A nie te kupne, pączki z różą! 

Znalezione obrazy dla zapytania tłusty czwartek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz