Niedziela.
Dzień odpoczynku, relaksu, spędzania czasu z rodziną.
Od rana byłam z synem w kościele, dla kogoś może to się wydać śmieszne, ale mi to było bardzo potrzebne.
A teraz czas na obiad. Co dziś? Ziemniaczki, dla jednych gotowane, dla innych frytki, do tego nuggetsy, kotlety, roladki, i teraz najlepsze... białe szparagi i mizeria. Aż mi ślinka cieknie.
Na dworze słońce świeci, jest ciepło, miło, aż się chce wyjść na zewnątrz, położyć się na leżaku, wziąć książkę i odpocząć.
Czeka na mnie Olga Rudnicka, którą zaczęłam czytać i trochę odpuściłam, bo czas mi nie pozwolił, ale szybciutko wracam. Otrzymałam też następny numer "Coachingu", więc mam kolejną pozycję do ogarnięcia. W tym numerze między innymi wywiad z Marcinem Prokopem- bardzo lubię gościa i nie mogę się doczekać kiedy będę mogła przeczytać.
Do popołudniowej kawki zjemy sobie lody z jarmużu i sorbet z truskawek- wszystko oczywiście robione przeze mnie 😊👍🍧🍦🍓🍨 dzieciakom bardzo przypadły do gustu zielone lody- kto by pomyślał!
To będzie dobry dzień 🌞
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz