czwartek, 6 kwietnia 2017

Matka- człowiek orkiestra

Mama to osoba, która kocha. Kocha bezgranicznie, stara się ogarnąć dom, obiad, sprzątanie, zakupy, dzieci, męża, pracę i.... wiele, wiele innych rzeczy. Moja mama zawsze ogarniała wszystko, co było związane z domem. Ogarnia zresztą do dziś. Zawsze myśli o nas- wszystkich swoich dzieciach i naszych rodzinach. Mama jest cudowną osobą, najlepszą, kochającą, pomocną. Nie wyobrażam sobie bez Niej życia. To najlepsza osoba na świecie, najlepsza jaką znam. Nie miała, nie ma łatwego życia, ale radzi sobie, mimo wszystko! Zawsze na pierwszym miejscu byliśmy my, na ostatnim Ona. Nawet jeśli mówiliśmy/mówimy, że ma zacząć o sobie myśleć, bo my już sobie radzimy, bo my już wyszliśmy z domu, Ona wie lepiej. Dla Niej nasze szczęście to priorytet i wiem, że tak będzie do końca. Wiem, że tak długo, jak starczy Jej sił będzie nam pomagać, dla nas gotować, pracować w moim ogrodzie (bo ja nie mam wiecznie czasu), opiekować się moimi dziećmi.


Mimo prawie 70-tki na karku trzyma się świetnie. Oczywiście boli Ją tu i ówdzie. Wspomaga się tabletkami, suplementami, wszystko po to, żeby mogła z nami być. "Kto ci te dzieci wychowa"- te słowa brzmią mi  w uszach cały czas. Mama rozumie, że my-rodzice musimy pracować, żeby zarobić na dom, kredyt i inne pierdoły, a Ona ma za zadanie, jako najlepsza babcia na świecie, opiekować się wnukami. Troszczy się o nich najlepiej jak potrafi. Mają wszystko co zechcą. Robi im najlepsze na świecie naleśniki, kluseczki, zupki, frytki, kotleciki, kanapeczki, popcorn. Babcia zaceruje skarpetki, zszyje dziurę w spodniach i bluzce, naprawi zabawki, uczesze lalki. Babcia z prawdziwego zdarzenia. Kocham Ją i uczę moje dzieciaki, że mają babcię kochać najbardziej na świecie, bo to Ona je wychowuje, to Ona uczy ich, karmi, kocha. Dziękuję Bogu, że Ją mam. Nie wyobrażam sobie życia bez Niej. Ona spaja całą rodzinę. ZŁOTA KOBIETA !!!!


A ja? Jaką ja jestem matką? Staram się. Wiem, że trochę nieudolnie mi to wychodzi, że za dużo biorę sobie na głowę, że staram się wszystko ogarnąć. Zdarza mi się wybuchać, bo staram się wszystko pozałatwiać a nie wszystko wychodzi jakbym chciała. Teraz jest taki czas kumulacji różnych spraw do załatwienia. Z uwagi na to, że mąż mój pracuje, żeby zarobić na lepszy byt, ja ogarniam. Mój mąż zastanawia się o czym ja tak myślę, dlaczego nie skupiam się na tym co mówi? A ja, tak sobie myślę, że komunia niedługo, trzeba kupić buty Nikodemowi, koszulę, spodnie, zmniejszyć albę, bo trochę za dużą zamówiłam, iść do kościoła z małym "komunistą", bo tata nie wie nawet, że takie spotkania są. Oczywiście mama musi ogarnąć strój córki, swój, pojechać do restauracji ustalić menu. Nikodem musi mieć zrobione badania okresowe, ja przygotowuję się do dodatkowych zadań, które czekają mnie w pracy, do wakacji życia w Nowym Jorku- sprawdzam w necie jak będziemy mogły spędzić czas, kupiłam karnety ze zniżką, rezerwuję wejścia do miejsc, które tego wymagają, przygotowania idą pełną parą. Ogarniam dom, pracę, dzieci, lekcje, testy kompetencji, dodatkowe zajęcia dzieci, pranie, sprzątanie, ogród. Powoli czuję, że mi czacha dymi. Czuję, że jest tego coraz więcej i czekam na chwilę oddechu. Ale podobnie jak moja mama kocham moją rodzinkę najbardziej na świecie i wiem, że dla nich zrobię wszystko. To moje życie, moja miłość.


MATKA JEST TYLKO JEDNA :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz