niedziela, 27 listopada 2016

Wroclove... Wrocław moimi oczami

W planach od dawna już mieliśmy wyjazd do Wrocławia. Co prawda we Wrocławiu kiedyś byłam- w podstawówce! Ale szczerze powiem niewiele pamiętam. W tej chwili chodziło mi raczej o pokazanie kolejnego miejsca moim dzieciom. Jak już pisałam wcześniej w innym poście, chcę zaszczepić w nich miłość do podróży i ciekawość świata. Tym razem chciałam zabrać moją rodzinkę do Zoo, do Afrykarium, na Rynek, gdzie są już dekoracje świąteczne i atmosfera jest cudowna. Parę miesięcy temu kupiłam na Groupon'ie bilet rodzinny do ZOO w bardzo dobrej cenie, jednak ostatni czas był bardzo ciężki dla nas, pełen chorób, niespodziewanych wydarzeń, które nas trochę wycofały ze wszystkiego. Tym razem, mimo kaszlu i smarków po pas mojej młodszej, stwierdziłam, że nie będę już dłużej czekać- jedziemy. Jak pomyślałam tak się stało. Ubrałam maludy ciepło, zapakowaliśmy ciepłą herbatkę i kanapki i ruszyliśmy. Po tym wyjeździe jestem pewna, że Pola ma chorobę lokomocyjną. Niestety- pewnie po mnie.


Na miejsce dojechaliśmy bez problemów. Odebrałam bilety w punkcie obsługi- to trwało dosłownie 2 minuty! Weszliśmy pełni ciekawości. Jako pierwsze przywitały nas żyrafy. Dzieci zachwycone. Skierowaliśmy się do Afrykarium. Tam pełno wrażeń. Ryby, ogromne akwaria, obserwacja i zachwyt rybkami, żółwiami, rekinami, pingwinami, fokami niesamowita. Aż trudno uwierzyć, że moje dzieci tyle wiedzą. Potrafiły każde zwierzę nazwać. Niko czytał z wypiekami na twarzy informacje o gatunkach, jak czegoś nie wiedział dopytywał. Świetna zabawa. Dzieci biegały, bawiły się, pozowały do zdjęć, śmiały, głośno krzyczały i przeżywały. Fajnie jest sprawiać najbliższym taką radość. Kiedy wyszliśmy z Afrykarium poszliśmy zwiedzać resztę Zoo. Słonie, tygrysy, wilki, dzieci biegały i z zachwytem informowały nas co można obejrzeć w kolejnych boksach. Widziałam w ich oczach szczęście i ogromną radość. Po kilku godzinach byliśmy tak głodni, że szybko uciekaliśmy do auta, żeby jechać coś zjeść. Podjechaliśmy do pasażu Grunwaldzkiego i tam najedliśmy się do syta. Zostało nam jeszcze pojechać na Rynek.


afrykarium afrykarium1afrykarium2

Mimo ogromnego zmęczenia i zimna pojechaliśmy. Po drodze zachwyciły nas przepiękne kamienice, niektóre stare, inne odnowione. Wszystkie jednak nadawały miastu niebywały klimat. Mosty- cudowne, magiczne, romantyczne. Jestem oczarowana, nie pamiętam takiego Wrocławia. Byłam ślepa? Mam sklerozę? O co chodzi? Przecież ileś lat temu Wrocław był pewnie równie piękny! Człowiek jednak jak jest młody jest głupiutki. Teraz odkrywam na nowo miejsca, których kiedyś nie doceniałam. Rynek piękny, duży, ozdobiony światełkami, udekorowany na święta. Pełno straganów, jedzenia, pierników, cukierków, choinek, torebek, wyrobów tradycyjnych. Dzieci wprost zachwycone. Mogłabym nie wracać. Zakochałam się! Urocze miasto, do którego jeszcze nie raz wrócę, wiem to.


wrocław2016

Polecam gorąco :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz