środa, 27 stycznia 2016

Pomoc dla rodziny z Mełpina

pomoc

Moi Drodzy,

jest sprawa. Rodzinie z Mełpina spalił się dom- był cały z drewna. Trzeba pomóc. Pomoc organizujemy już od niedzieli. Ale cały czas potrzeba pieniędzy i różnych rzeczy. Zostali tylko w tym w czym wieczorem wychodzili z domu. Ogrom tragedii jaki ich spotkał jest nie do wyobrażenia. Zniszczone zostały pamiątki, wszystkie dokumenty, dzieci ulubione zabawki. Nie muszę chyba pisać jak im jest ciężko, szczególnie dzieci bardzo przeżyły tą informację- "a co z lalką, którą położyłam spać do łóżka?" tak zareagowała Tosia, która strasznie płakała, że nie będzie już miała swoich lalek i ubrań. Ludzie zorganizowali się w ekspresowym tempie. Lokalna społeczność praktycznie natychmiast zaczęła zbierać potrzebne rzeczy. Wszystkie okoliczne miejscowości pomagają. Na facebook'u jest utworzone wydarzenie, na bieżąco aktualizujemy informacje. Rodzina jest w szoku jak cała akcja się rozeszła. Jak wielu ludzi jest chętnych do pomocy. To jest piękne. Zaczynam znowu wierzyć w ludzi. Jest możliwość do 31.01.16r. wysyłania sms-ów, z których pieniądze zostaną przekazane rodzinie, dodatkowo jest akcja na stronie okazik.pl, gdzie można zakupić cegiełki, już od 10zł. Zapraszam do pomocy. Sprawmy, żeby rodzina zamieszkała w swoim domu i Wigilię spędzili już "na swoim" ze spokojnym sercem.


Linki:


https://www.facebook.com/events/1498797870428423/


https://www.okazik.pl/deal/pomagamy-zbiorka-pieniedzy-na-odbudowanie-domu-20151#.VqeBS262uPA.facebook


http://dolsk.info.pl/asp/pl_start.asp?typ=13&sub=0&subsub=0&menu=3&artykul=227&akcja=artykul

niedziela, 24 stycznia 2016

O pomaganiu...

Jurek Owsiak i WOŚP- cudowna akcja od wielu lat, dzięki której nasza służba zdrowia nie upadła całkowicie. Dzięki Jurkowi Owsiakowi moje dziecko mogło po porodzie leżeć w inkubatorze i nie musiałam liczyć na cud, tylko technika zrobiła swoje. Ja jestem za tym, żeby takie akcje miały miejsce bo są potrzebne. Jurek Owsiak - wspaniały człowiek, który ruszył serca i portfele Polaków do tego, żeby pomagali i dla mnie jest bohaterem. Jestem całym sercem za nim i całą akcją. Sama w liceum, czyli kilkanaście już lat temu byłam wolontariuszką! To było dla mnie ważne, żeby brać w tym udział. Wtedy to była jeszcze prowizorka. Nie rozumiałam i nie rozumiem do dziś jak wolontariusze mogą wyciągać pieniądze ze skarbonek! A zdarzało się tak! Słyszałam nawet swoją koleżankę, która wyciągała kasę grzebieniem. Co za tupet. Pomyślałam sobie jak bym się czuła, gdyby choćby złotówka zabrakła do kupienia jakiegoś sprzętu. Nie wybaczyłabym sobie! W tym roku nie byłam na Orkiestrze bo byłam chora, i ja i dzieci, a bardzo chciałam, żeby zobaczyły, że jest taka akcja i że trzeba pomagać. Staram się moje dzieci uświadamiać, że trzeba pomagać. Wychowuję ich tak, żeby wiedziały, że takie akcje są słuszne, że są ludzie, którzy nie mają różnych rzeczy, że są chorzy, że nie mają pieniędzy, że nie mają na chleb. To ważne bo mały umysł chłonie to jak gąbka. Mam nadzieję, że im to zostanie na całe życie. W zeszłym roku na Święta wspomogłam Szlachetną Paczkę, kupiłam misia TVN, kalendarz Dżentelmeni, przesłałam kasę pewnej dziewczynce, która już zawsze będzie w moim sercu, gdzieś w biedronce dałam spożywkę dzieciom, które zbierały żywność. Staram się pomagać. Dziś dotarła do mnie wiadomość, że spalił się dom moim znajomym- doszczętnie! Dom był cały z drewna. Straszna tragedia. Dobrze, że ich nie było w domu. Nie wyobrażam sobie takiej tragedii. Muszą teraz zaczynać wszystko od nowa, z pomocą ludzi dobrej woli. Popłakałam się, pomyślałam od razu o swoim domu i mojej rodzinie. To straszne. Bądźmy ludźmi i pomóżmy bo nigdy nie wiadomo kiedy my możemy znaleźć się w takiej sytuacji. Wierzę głęboko, że dobro wraca! :)


szczęście_n

niedziela, 10 stycznia 2016

"New York, New York" Martin Scorsese



Obejrzałam dziś film "New York, New York" z 1977 roku, z Lizą Minnelli i Robertem De Niro w rolach głównych. Film Martina Scorsese, jak zwykle fantastyczny. Ten gość potrafi opowiadać, trzeba mu to przyznać. Robert De Niro, jako Jimmy Doyle, saksofonista, który pragnie zdobyć światową sławę. Liza Minnelli, jako Francine Evans, piosenkarka, która marzy o wielkiej karierze, chciałaby znaleźć się w świetle reflektorów. A dalej obejrzyjcie sami bo naprawdę warto :)


images



Mnie urzekła Liza Minnelli i jej fantastyczne wykonanie piosenki tytułowej. I słowa, które pasują do mnie, które są takie prawdziwe!


"Chcę być jego częścią, New York, New York"


"Chcę obudzić się w mieście, które nigdy nie śpi"


Start spreading the news, I'm leaving today
I want to be a part of it, New York, New York
These vagabond shoes are longing to stray
And step around of heart of it, New York, New York

I want to wake up in the city, that doesn't sleep
To find I'm king of the hill, top of the heap

My little town blues, are melting away
I'll make a brand new start of it, in old New York
If I can make it there, I'll make it anywhere
It's up to you, New York, New York

New York, New York
I want to wake up in the city, that doesn't sleep
To find I'm king of the hill
Head of the list, cream of the crop, at the top of the heap

My little town blues are melting away
I'll make a brand new start of it, in old New York
If I can make it there, I'll make it anywhere
Come on come through, New York, New York

My little town blues are melting away
I'll make a brand new start of it, in old New York
If I can make it there, I'll make it anywhere
Come on come through, New York, New York


piątek, 8 stycznia 2016

"Życie na pełnej petardzie" ks. Jan Kaczkowski

Ksiądz Jan Kaczkowski to duchowny, który jest bardzo mądrym człowiekiem. Z Niego powinni brać przykład inni księża, który chcą zjednywać ludzi. W swoich wypowiedziach jest autentyczny, odważny i szczery do bólu. Wie doskonale, że może nie przysporzy mu to sympatyków wśród duchownych, ale dla Niego liczy się to, żeby być prawdziwym. Dzięki temu potrafi zjednywać sobie zarówno wierzących, jak i niewierzących. Mówi o sobie "onkocelebryta", a to dlatego, że jest znany z tego, że ma raka. Wybudował hospicjum w Pucku i pomaga tam ludziom odchodzić. Kupiłam już jakiś czas temu Jego książkę "Szału nie ma, jest rak", przeczytałam z zapartym tchem. Dobry człowiek, mający ogromną wiarę, traktujący wiarę w Boga bardzo poważnie i z odpowiednią atencją, z drugiej strony rak mózgu-glejak. Książka bardzo wartościowa i godna polecenia.


szalu_nie_ma__jest_rak_IMAGE1_283761_21

Kolejna książka to "Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość". Jeszcze nie czytałam, ale już zamówiłam. Wiem jednak, że będzie tak samo ciekawa i godna polecenia, jak ta pierwsza. Ja polecam już teraz. Również dlatego, że kupując książkę wspomagasz automatycznie puckie hospicjum.


zycie_na_pelnej_petardzie

POLECAM GORĄCO :)

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Szczęście...

Każdy jest sam odpowiedzialny za to czy jest szczęśliwy. Każdy musi sam sobie wypracować swoje szczęście. Każdy musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie czym dla niego jest szczęście. W jakich sytuacjach jestem szczęśliwy/a? Ja wiem kiedy jestem szczęśliwa- w moim domu! Mój dom, moja rodzina, kochający mąż, dzieci, to określa moje szczęście. Wiem, że gdyby ich zabrakło byłabym najsmutniejszą osobą na świecie. Moja rodzina, atmosfera miłości w domu, ciepło domowego ogniska, moje marzenia to wszystko sprawia, że uśmiecham się każdego dnia :) A kłótnie? Są, oczywiście! Trzeba się trochę pokłócić bo jak się później fajnie godzić :) Ale ja wypracowałam swój system, który sprawia, że nie denerwuję się na mojego męża bo nie mam o co! Jeśli chodzi o sprzątanie to jak ma czas i owszem pomoże- nie jest to często, ale stara się- rozumiem to. Ma własny interes, zaczyna pracę o 9.00 a kończy o 20.00, a nawet o wiele, wiele później, więc nie będę Go męczyła sprzątaniem (jakby nie było to On zarabia na dom). Jeśli chodzi o gotowanie, to sytuacja podobna jak ze sprzątaniem- On ma co robić, więc jedzenie przygotowuję ja albo moja mama. Dziećmi zajmuje się fantastycznie. Jest najlepszym ojcem na świecie. A co z prezentami na urodziny, imieniny, święta? Rozwiązałam i ten problem- na stole w kuchni stoi kalendarz, w który wpisałam wszystkie urodziny, imieniny, rocznice ślubu, święta itd. i tym sposobem nie ma prawa zapomnieć. Na Święta prezent kupił mi taki jaki chciałam bo mu po prostu o tym powiedziałam i obyło się bez rozczarowań. Jakby każda kobieta spróbowała czegoś takiego u siebie w domu to wiele problemów rozwiązałoby się samych. Ja osobiście polecam ten sposób. Oczywiście podstawą w każdym domu jest rozmowa. O tym musimy pamiętać :)


Szczęścia dla każdego :)


ea30f6776a9ee4deae02a0232b44e8f8

Nowy Rok, nowe postanowienia...

Nadszedł Nowy Rok, 2016! W zeszłym roku udało mi się zrealizować kilka swoich postanowień. Przestałam palić papierosy, zmieniłam sposób odżywiania, co spowodowało spadek wagi :) nie udało mi się niestety wytrwać w medytacjach, jodze, regularnym ćwiczeniu. Ale... od czego kolejny rok i kolejne postanowienia? Kolejne albo te niezrealizowane! Początek roku motywuje mnie do tego, żeby coś zmienić, ulepszyć. Ulepszyć siebie przede wszystkim bo to o to chodzi. Każde postanowienie ma spowodować, że to ja będę czuła się lepiej. Od kilku lat jestem optymistką. Wielu ludzi tego nie rozumie, no bo jak może być, że jest dobrze, że wszystko się fajnie układa, że życie rodzinne jest moim spełnieniem, praca troszkę mniej, ale i to możemy zmienić. Od jakiegoś czasu szukam zajęcia, które dałoby mi radość, spełnienie, ale i wymierne korzyści. Jestem osobą ciekawą życia, lubiącą podróże, odkrywanie nowych miejsc. Chciałabym spróbować wielu rzeczy. Wierzę głęboko, że wszystko, co mi się marzy spełnię, prędzej czy później, ale spełnię. Rozmawiałam niedawno z moim mężem o moim największym marzeniu- wyjeździe do Nowego Jorku, spytał czy nie mogę mieć jakiś realnych marzeń, odpowiedziałam, że to jest realne marzenie, wystarczy tylko się postarać, nierealny jest wylot na Marsa-chociaż i to kiedyś będzie możliwe! Tak właśnie myślę. Mój mąż jest raczej domatorem, nie lubi wakacji, wyjazdów  i stąd ta Jego niechęć do takich moich pozytywnych myśli. Ja cały czas myślę o realizacji mojego marzenia i wiem, że mi się to uda :) a wszystko dlatego, że bardzo w to wierzę. Każdy z nas może wziąć sprawy w swoje ręce i poprowadzić swoje życie według własnych zasad. Ja zrealizowałam już kilka swoich marzeń, ale pomógł mi właśnie mój optymizm i głęboka wiara w to, że dam radę. Oczywiście odpowiedni plan jest niezbędny :)


Ale pamiętajcie wszystko zależy tylko od Was :)


Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku i spełniajcie marzenia, realizujcie plany :)