środa, 31 stycznia 2018

"Podatek od miłości"

Wczoraj wybraliśmy się z mężem na "Podatek od miłości". Słyszałam kilka dobrych opinii na temat tego filmu, więc stwierdziłam, że warto iść, zobaczyć.
Seans na 17.15, więc prosto z pracy udałam się do naszego małego kina. Mąż dotarł chwilę po mnie. Połowa sali kinowej zapełniona, za nami - jak się później okazało- "loża szyderców", czyli grono starszych pań i panów. Oczywiście to panie żywo komentowały cały film i śmiały się na całe kino.
Ale, ale, co z tym filmem? Co z tą komedią, jak to mówią romantyczną 😊
Obsada- fajnie, że wreszcie ktoś inny niż Adamczyk i Karolak. Nowe twarze, których do tej pory nie było w komediach romantycznych dały nowej energii. Było parę momentów do śmiechu. Były też momenty smutne. Film mnie nie porwał, ale nie był zły. Jednak po wyjściu z kina mieliśmy niedosyt, czegoś zabrakło. Ostatnia scena banalna.
Film opowiada o losach Mariana, coacha, który ma problemy z Izbą Skarbową. Jego pewność siebie sprawia, że problemy nabierają innego wymiaru i musi się trochę nagimnastykować, żeby wyprostować swoją sytuację. 
Teraz wiem, że na kolejną polską komedię romantyczną pójdę sama. Mój mąż stwierdził, że będzie lepiej jak zostanie w pracy 😁 
Niebawem "Narzeczony na niby", zobaczymy co też tam Adamczyk wymyśli 😊

 Znalezione obrazy dla zapytania podatek od miłości

wtorek, 30 stycznia 2018

Pyszna włoska (domowa) pizza a Margherita z "L'Antica Pizzeria Da Michele".

Tak sobie myślę co by tu zrobić mojej głodnej szarańczy. Jak zawsze najlepiej sprawdza się pizza.
Dzieciaki ją uwielbiają, mąż zresztą też. Ja oczywiście muszę uważać z zajadaniem się tego typu smakołykami, ale staram się przemycać trochę zdrowych składników, żeby pizza nie była ciężka i tłusta.
Kiedyś, pierwsze pizze robiła moja mama, na grubym cieście drożdżowym, na blaszce od ciasta. Mi zależało na znalezieniu przepisu na dobrą pizzę, na cienkim cieście. I znalazłam! Robię ją bardzo często. Jak słyszę pytanie "Mamo masz drożdże?" to już wiem, że mają ochotę na pizzę.

Podam Wam przepis i jakby co polecam, bo jest naprawdę dobra.
1. Do miski wsypuję 2,5 szklanki mąki (można mieszać różne- mi zdarzało się dawać orkiszową, razową i pszenną), dodaję 5 łyżek oliwy z oliwek i 0,5 łyżeczki soli. Mieszam i formuję kopczyk 😊
2. Do kubka wrzucam 20 dkg świeżych drożdży, dodaję łyżkę mąki i łyżeczkę cukru, zalewam ciepłą przegotowaną wodą (nie gorącą). Mieszam, aż drożdże się rozpuszczą, następnie wlewam do miski z mąką.
3. Wyrabiam ciasto minimum 7 minut. Przykrywam ręcznikiem i odstawiam w ciepłe miejsce.
4. W czasie kiedy ciasto "odpoczywa" szykuję dodatki. Zaczynam od sosu, czyli pół słoiczka koncentratu pomidorowego, do którego wsypuję zioła prowansalskie lub toskańskie, mieszam i sos gotowy. Kroję mozzarellę - staram się nie używać żółtego sera, ponieważ jest tłusty i później pizza jest ciężka. Przygotowuję różnego rodzaju szynki i salami, kroję paprykę w kostkę, czerwoną cebulę i pieczarki.
5. Kiedy pizza już trochę odpocznie i urośnie rozwałkowuję- żeby rozłożyć na wysmarowaną tłuszczem blachę (taką dużą z piekarnika). Smaruję sosem, kładę szynki, ser, rozrzucam paprykę, cebulę i na koniec pieczarki. Z wierzchu można posolić i dodać jeszcze trochę ziół, do piekarnika. Piec nagrzany do 230 stopni C (termoobieg), pieczemy 14 minut.
Po tym czasie wyciągamy, kroimy i delektujemy się pizzą rodem z pięknego, słonecznego Neapolu 😜
Swoją drogą, że ja będąc w Neapolu nie spróbowałam tamtej pizzy! Co za gapa! Przecież mają najlepszą pizzę- stamtąd się wywodzi!
Najbardziej znaną neapolitańską pizzerią jest "L'Antica Pizzeria Da Michele" (to pizzeria z filmu "Jedz, módl się, kochaj" z Julią Roberts, gdzie z przyjaciółką zajadały pyszną margheritę). Tylko, że my byliśmy większą grupą, z dziećmi, a niestety do tej słynnej pizzerii są dość duże kolejki. Najpierw trzeba pobrać "numerek", wrócić do kolejki i czekać aż nasz numer zostanie wywołany. Wchodzi się do środka, siada, wybiera jedną z dwóch pizz, składa zamówienie u kelnera i czeka. Po otrzymaniu zamówienia, konsumujemy pizzę, po czym otrzymujemy rachunek, płacimy i wychodzimy. Najlepsze jest to, że wybór jest mały, nie można posiedzieć, pogadać z przyjaciółmi, tylko wszystko odbywa się dość szybko. Jemy i wychodzimy, i już! A ilość ludzi jest imponująca. Słyszałam, że ta pizza jest przepyszna.
No cóż, nie pozostaje nic innego, jak wrócić do Neapolu i spróbować 👌