środa, 1 lutego 2017

Spełnianie marzeń część I :)

Czy już pisałam o moim największym marzeniu??? Taaaak, to wyjazd do Nowego Jorku :) Jestem zdecydowana jechać, dlatego podjęłam odpowiednie kroki. Wszystko oczywiście solidnie przemyślałam. Mam na wszystko plan.


ROZPOCZYNAM REALIZACJĘ !!!


Na stronie Ambasady Stanów Zjednoczonych https://pl.usembassy.gov/pl/ jest dostępny druk DS-160, który należy wypełnić. Warto mieć paszport, z którego potrzebne są pewne informacje. Cały druk jest w języku angielskim, wypełniamy bez polskich znaków. Piszemy całą prawdę, bez ściemy. Odpowiadamy na kilkadziesiąt pytań, niektóre strasznie irytujące, ale trochę cierpliwości i można przez to przebrnąć. Musimy się przyznać czy jesteśmy terrorystami czy może nie, czy braliśmy udział w handlu ludźmi, narkotykami, innymi używkami. Czy handlujemy bronią atomową i tak dalej, i tak dalej. Ale wszystko jest do przejścia. Z pewnością należy ten druk wypełniać w ciszy i skupieniu. Po wypełnieniu wszystkich stron należy wczytać zdjęcie, które ma ściśle określone parametry, więc należy najpierw udać się do rozgarniętego fotografa, który będzie wiedział jak ma wyglądać zdjęcie do wizy amerykańskiej (na stronie oczywiście wszystkie parametry są podane). Jeśli nie mamy zdjęcia do wczytania do druku to system przepuści nas dalej, ale zdjęcie należy mieć podczas wizyty w Ambasadzie, ewentualnie zrobić na miejscu- jest budka, w której za 20zł można zdjęcie zrobić. Na końcu wypełniania pojawi się strona z kodem kreskowym, którą należy wydrukować i mieć przy sobie podczas wizyty w Ambasadzie.


Kiedy już mamy wypełniony formularz możemy zarejestrować się na stronie  https://cgifederal.secure.force.com/  i tu tworzymy swój profil. Potrzebny będzie numer CGI, który został nadany podczas wypełniania formularza DS-160. Strona umożliwi nam zapłatę za wniosek na wizę (160$). Płacimy w złotówkach, na stronie kwota zostanie przeliczona według ich przelicznika. Wybieramy opcję płatności- karta, przelew- co nam odpowiada. Na przelewie w tytule należy wpisać nasz numer CGI. Kiedy już pieniądze zostaną odnotowane w Ambasadzie, wówczas możemy umawiać się na spotkanie. Zapewne na drugi dzień pojawi się już wpłata i będzie można dokończyć formalności na stronie. Termin można sobie wybrać, w zależności od tego jaki nam pasuje. Potwierdzenie umówienia spotkania drukujemy i w wyznaczonym terminie jedziemy do Ambasady.


Dziś właśnie wypadł dzień mojego spotkania. Razem z bratanicą, z którą mam jechać do NY pojechałyśmy do Warszawy. O 9.30 stałyśmy już pod Ambasadą- ja umówiona na 9.45, Wika na 10.30. Czeka się niestety na zewnątrz w kolejce, która nie była aż tak długa, więc te -6 stopni nie dało się aż tak bardzo we znaki. Do środka zaprasza sympatyczny pan, który bierze od nas paszport, każe się rozebrać (oczywiście tylko wierzchnie okrycie), poleca zdjąć pasek i zegarek. Następnie przechodzi się przez bramkę do wykrywania metali, mnie cofnęli, bo zaczęło pikać- kolczyki! Zdjęcie ich wystarczyło. Wchodzi się dalej, idzie się korytarzem, kolejne drzwi otwierane przez strażnika. Wszędzie strzałki i informacje gdzie się udać. Schodzi się w dół, tam czekają dwaj panowie, biorą paszport, dokumenty DS-160 i potwierdzenie umówienia spotkania oraz zdjęcie (to obok tych panów jest budka foto). Na paszport naklejają etykietę z naszym nazwiskiem oraz numerek, według którego poruszamy się w dalszej części naszej wizowej podróży. Dalej czekamy w kolejce do okienka 1 do 4. Ja podeszłam do okienka nr 1. Pan-Polak wypytał o nazwisko, w jakim celu jadę do USA i skierował mnie dalej do okienka 5 lub 6. Tam chwilę czekania i mój numerek 080 pojawił się na tablicy do okienka nr 6. Podeszłam, siedzi przemiła Amerykanka, prosi o odciski palców, z prawej stoi czytnik, Pani instruuje co po kolei robić. Pięknie dziękuje i każe przejść dalej. Siadam i czekam na swoją kolej. Wreszcie podchodzę do okienka, w którym siedzi kolejna miła osoba, tym razem Amerykanin. Pyta w jakim celu jadę do USA, kto to jest Wika, czy kogoś mamy w USA, dlaczego mąż nie jedzie, czy mamy dzieci! Po czym z uśmiechem oznajmia, że wiza została przyznana i życzy miłego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Paszport zostaje zatrzymany, a ja otrzymuję potwierdzenie przyznania wizy. Przeszczęśliwa udaję się do poczekalni, czekam na Wikę. Zostaje wywołana do tego samego Amerykanina, znowu pytania- w jakim celu, z kim, czy ciocia dostała wizę, skąd pieniądze na wyjazd, co robią rodzice, czy była w USA, czy była poza Polską. I ten sam przemiły Amerykanin oświadcza, że wiza została przyznana i życzy miłego pobytu. Wika odchodzi z ogromnym uśmiechem na twarzy, a ja puszczam kciuki, które cały czas trzymałam. Myślałam, że każdemu przyznają, ale zrozumiałam, że to nie tak kiedy kilka osób odchodziło z paszportem w ręku.


Wszystkiego najlepszego z okazji 18-tych urodzin Wika :) wiem, że to dopiero w maju, ale prezent już masz :) teraz kolejny etap- bilet lotniczy, pokój na Brooklynie i fruuuu......


AHOJ PRZYGODO :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz